logo fanpage kontakt

iconNowości

Odkrywając na nowo, przez wieki zapomnianą, dietetyczną mądrość św. Hildegardy z Bingen, dowiadujemy się o trzech roślinach, które są w całości przyswajane przez człowieka ...
more
A to z kolei uroczy i wszędzie pospolity bluszczyk kurdybanek. Św. Hildegarda pisze o nim, że "jego zielona siła jest łagodna i pożyteczna, dzięki czemu człowiek wyczerpany, ...
more
Wiem od wdzięcznych uczestników, że zaczerpnęli wiele inspiracji, wiedzy i "powera" przed świątecznymi zmaganiami kuchennymi, które już w grudniu na nich czekają :). Były ...
more

O firmie

foto

Firma Orkiszanka swoje powstanie zawdzięcza mojej osobistej fascynacji dietetyką, ziołolecznictwem i medycyną św. Hildegardy z Bingen, jej głębią spojrzenia na całe stworzenie i jego harmonię, w tym na człowieka.

Kojarzenie tej dietetyki z orkiszem jest oczywiście pewnym „obiegowym” uproszczeniem, ogromnym spłyceniem bogactwa wiedzy, które nam zostawiła ta niezwykła mniszka, jednak w obliczu modyfikacji zbóż, w szczególności współczesnej „przemysłowej” pszenicy – jak ją niektórzy złośliwie, ale słusznie nazywają – odkrycie prastarych odmian czystego orkiszu ma duże znaczenie dla naszego zdrowia. Zresztą dla mnie, jako smakosza naturalnych smaków oraz jako żony i mamy alergików, odkrycie tego orkiszu było wielką radością i przełomem w kuchni. Dlatego w naturalny sposób taka, a nie inna nazwa firmy narzuciła mi się sama. Płynie to pewnie tez z wrodzonego czy raczej nabytego w dzieciństwie, sentymentu do zbóż, rolnictwa, takiego jakim było ono jeszcze wtedy… gdy byłam dziewczynką i każde wakacje spędzałam na polskiej wsi.

Jednak oczywiście chcę, by „Orkiszanka” promowała wspomniane całe bogactwo zdrowotnej spuścizny św. Hildegardy, stąd posty i o warzywach, owocach, ziołach… nie tylko, przecież, o zbożach.

Nie ukrywam, że nazwa mojej firmy, zawiera też wątek czysto osobisty, no bo „orkisz – anka” (nazwa ta więc kryje w sobie i to wspaniałe zboże i moje imię), jednak kolejnym, ważniejszym bodźcem do takiego wyboru nazwy firmy była chęć upowszechnienia polskiej nazwy habermusu („niewtajemniczonym” jeszcze w zwyczaje kuchni św. Hildegardy wyjaśniam, że habermus, to tzw. śniadanie przyjaciół św. Hildegardy).

Nie, żebym coś miała przeciwko nazwie oryginalnej, zapożyczonej z jezyka ojczystego św. Hildegardy, ale powtórzę za Mikołajem Rejem, że „Polacy nie gęsi i swój język mają”.

Na razie nie odkryliśmy na nowo słowiańskich nazw pięciu prastarych odmian orkiszu i posługujemy się niemieckimi (gdyż celem nadrzędnym jest nie dopuszczenie do pomylenia ich z późniejszymi, zmodyfikowanymi odmianami), to chociaż potrawy nazywajmy „po naszemu”, przecież to część naszej, polskiej kultury...

...więc, skoro jest „owsianka”, czy „jaglanka”, niech będzie też „orkiszanka”, czyli „na szybko” ugotowana, pożywna potrawa śniadaniowa z prastarego orkiszu, która jest takim prostym a takim smacznym pomysłem na pełnowartościowy początek dnia !! (odsyłam do przepisu orkiszanka.pl/przepis-na-orkiszanke) i można ją ugotować w wielu odmianach.

Kto jeszcze nie jadł – niech spróbuje :)

(a tak na marginesie: na nasze, polskie nazwy prastarych odmian orkiszu – wierzę, że też przyjdzie czas...)

Sama nie wiem dokąd zawiedzie mnie moja firma. Założyłam ją mając już pewne doświadczenie działania jako „hildegardowy” psychodietetyk i wiem, że to hobby i praca daje mi możliwość spotykania wspaniałych ludzi, przeżywania z nimi różnych chwil, czasem ich potrzeby i pomysły wyznaczają kolejne ścieżki działań.

Na razie koncentruję się na pisaniu krótkich i dłuższych artykułów, prowadzeniu warsztatów kulinarnych „Gotuj ze św. Hildegardą”, indywidualnym poradnictwie, prowadzeniu wykładów czy udzielaniu wywiadów w radio – słowem różnych rodzajach spotkań z ludźmi, w zależności od potrzeb klientów i firmy (by mogła się rozwijać) oraz Polskiego Towarzystwa Przyjaciół św. Hildegardy z którym jestem w szczególny sposób związana.

Orkiszanka powstała w maju tego roku. Myślę sobie, że maj to piękny czas do „wystartowania” Orkiszanki. Wszystko się „maji” a i u św. Hildegardy znajdziemy odniesienia do tego okresu np. w sposób szczególny mówi o świeżym, majowym maśle, w maju zbiera się młodziutkie listki pokrzywy, od maja do października zaleca pić piołun, a zbierać go należy właśnie w maju gdy nie ma jeszcze tych swoich „kuleczek” gdzie najwięcej szkodliwych tujonów…itd. Zresztą w tym roku wiosna jakoś szczególnie mnie uwiodła swoją obfitością, zielonością, a maj był tego kwintesencją. Było i dużo słońca i trochę mniej, ale też wystarczająco wody, by wszystko wybuchło… Nie planowałam wcześniej, że rozpocznę w maju, ale skoro tak się złożyło, to miło :). (Po prostu, wreszcie, „za którymś podejściem” uzyskałam środki na podjęcie własnej działalności i mogłam założyć firmę.)

Ot i już wiesz Drogi Czytelniku, jak powstała i czym jest firma „Orkiszanka”.

Współpracuję z: