W sobotę były obiadowe warsztaty, na których – zgodnie z zapowiedzią - robiliśmy wiele różnorodnych potraw, chyba jednak ze szczególnym naciskiem na zupy (zdążyliśmy zrobić 6 różnych zup, na zdjęciu - pokrzywowa z hildegardiańskim jajkiem). Pewnie dlatego, że ja jestem ich miłośniczką ze względu na ich dużą przydatność i praktyczność w kuchni (są zdrowe, tanie, gotuje się je prosto i najczęściej szybciutko, chyba, że są na rosole i wymagają jednak dłuższego gotowania, ale robiliśmy też takie, które, od chwili „zawrzenia” wystarczy gotować 15 – 20 minut, no i można wrzucić do nich wartościowe składniki, nawet nie spowiadając się domownikom z ich składu – w przypadku zupy – krem, mają jeszcze kilka innych zalet…). Ale z drugimi daniami też się wyrobiliśmy, były sałaty, potrawy orkiszowe, mięsne…
Nie dodano jeszcze żadnego komentarza. Może rozpoczniesz dyskusję o tym artykule?